Miałem zamiar grać w poniedziałek w Cywilizację, jednakże z powodu tego, że dzi zakupiłem Dungeon Lordsa moje plany się zmieniają(autor ten sam jednak;-) ). Jeżeli komuś nie przeszkadza dużo tłumaczenia, to zapraszam do rozgrywki:-) (koniecznie w 4 graczy).
Ja w tym tygodniu chętnie pograłbym w którąś z tych gier: Filary Ziemi, Tikal, Wsiąść do pociągu, Wysokie Napięcie i szybką partyjkę w Dungeoneera obojętnie jakiego :) Jak ktoś ma coś z powyższych tytułów to nie wstydzicie się ich przynieść :D
będę. wczoraj w nocy wróciłem z urlopu wiec capnąłem dziś rano tylko to, co było pod ręką:
- ticket to ride dla Zamawiającego (uwaga: nie grać w 5 osób, bo się wynudzicie)
- NOWOŚĆ: Cyclades (muuuuuuszę dziś spróbować; do pięciu graczy); mam nadzieję, że godny następca wysłużonego Nexus Ops.
- NOWOŚĆ: Labirynth: das Duel (układanka logiczna dla dwóch graczy, niby dla dzieci, ale fajne)
- STAROĆ: Race for the galaxy (od niedawna zagrywam się w wersję solo i chętnie sprawdzę, czy czegoś się nauczyłem :-)
- Villa paletti (to budowanie tego czegoś co się przewraca)
- i kilka mniejszych gierek, ktore akurat byly w torbie...
tzeencz - tylko nie licz na rozgrywkę na jakimś szczególnie wysokim poziomie :-) Moje "postępy" ograniczają się jak na razie głównie do zmniejszania różnicy punktów pomiędzy mną, a niemal zawsze wygrywającym "robotem" :-) (gram na drugim poziomie).
A właśnie - może mi podpowiesz: kiedy "robot" wybiera akcję Development (sam wybiera, nie naśladuje), a nie posiada kredytów, to wykonuje tę akcję mimo braku środków czy nie? (przecież za odkrycie 6-ki musi zapłacić jeden kredyt)...
@rokter - co rozumiesz przez "odkrycie 6-ki"?? Mam wrażenie, że niektóre bonusy w danej fazie z kart już zagranych dostajesz niezależnie czy grasz nowe karty czy nie.
Dla mnie kumulacja bonusów w consumption x2 z bonusami z kart to jest przegięcie - sporo tego do liczenia...
No to zaczynamy, czytać uważnie, bo nie będę się powtarzał:
Hive - Rzabcio musiał uznać wyższość moich mrówek, ale w rewanżu już było ciekawiej i skończyło zapchaniem matek roju po obu stronach jednocześnie, ale na mojej jeszcze jakiś żuk bezczelnie urządził sobie lokum
(coś o handlu towarami) - przed grą Pandura nie omieszkał zakpić sobie z gry zespołowej Ultimate Frisbee, nazywając ją ringiem, czy czymś innym pustym w środku, co spowodowało, że zwycięstwo przy jednoczesnym ostatnim miejscu Grzecha stanowiło nie lada gratkę... nie ma kpienia z Ultimate Frisbee jakimś ringo!!
Alhambra - trochę opóźniona rozgrywka (za późno weszła druga runda), dzięki czemu moje późne wprowadzanie budynków (pierwszy po sześciu ruchach) dało mi 5-punktowe zwycięstwo nad Pandurą... ha, ha... nie ma kpienia z Ultimate Frisbee jakimś ringo x2!!
(budowanie świątyń i wież) - poznając dopiero mechanikę tejże pięknej gry Harkonnena, udało mi się minimalnie wyprzedzić wszystkich niszcząc kilkakrotnie własne budowle - bardzo mi się ten element podoba :P
Neuroshima hex - dzięki naprowadzeniu nowicjusza na Yoga uzyskałem nad najeżdżanym wielką przewagę, która zaowocowała... remisem z nowicjuszem... przepraszam, że imienia nie pamiętam ;)
Small World - partia 30 minutowa w trzech. Efekt? 120 punktów dzięki nieuwadze przeciwników :P
Poinformowanie mnie o nazwach tychże gier jest mile widziane, ponieważ są one częścią wiekopomnego dnia, kiedy ani razu nie przegrałem. Dlaczego do cholery nie grałem z Prezesem... aaaaa... temu też bym dowalił za ringo :)
W takim razie już rozumiem, dlaczego nie chciałeś zasiąść ze mną do Wikingów ;)
Wieczór upłynął mi pod znakiem tłumaczenia - tłumaczyłam Blue Moon City, tłumaczyłam 2 razy Wikingów, a potem do domu... Wszystkie rozgrywki były bardzo miłe i to nie ze względu na fakt, że za każdym razem wygrałam (bo co to za przyjemność wygrać w grę, którą się tłumaczy...) - po prostu miałam wyśmienite towarzystwo :) Robercie, Maćku, liczę na to, że w przyszłym tygodniu mnie rozgromicie :)
- Igloo Pop - strasznie lubię to potrząsanie grzechotkami nad uchem, ale ni cholery nie moge obczaić skąd bierze się rozrzut punktowy w moich dokonaniach. Prawie zawsze jest tak, że jak gram w tę grę kilka razy po rząd, to jestem albo pierwszy albo ostatni (w tym samym towarzystwie!). Wczoraj to samo: pierwsza gra - 7 punktów i ostatnie miejsce, druga gra - 30-parę punktów i wygrana. Nie kumam, po prostu nie kumam - przecież to nie jest gra losowa...
- Cyklady - gwóźdź programu. Pięknie wydana gra, z dobrą mechaniką i ekscytującą rozgrywką, która niestety... trwała aż 4 godziny. Na coś takiego nie byłem przygotowany, bo informacja z pudełka (od 60 do 90 minut) dała mi nadzieję na zmieszczenie się w 2 - 2,5 godzinach (domyslałem, się, że ta wartość jest zaniżona, ale nie że aż tak...)
No dobra, ale muszę tez powiedzieć coś dobrego. Właściwie wiele dobrego. Cyclady to naprawdę świetna gra, z masą figurek, z bardzo różnymi drogami zwycięstwa, odważnymi zagraniami, możliwością zawierania sojuszy i emocjami, które mimo długiej rozgrywki bardzo ładnie narastają z każdą turą (po rozłożeniu elementów przed nową turą bardzo często, po krótkim rzucie okiem na nowe możlwości podbojów pojawiające się w związku ze zmieniającą się konstelacją bogów i mitycznych stworów dało się słyszeć podekstytowane głosy: "Kurde, teraz to się ale będzie działo!"). Odrobina losowości wynikająca z obecności kostki w grze (0-1-1-2-2-3) była zupełnie niewyczuwalna, ale samo trzymanie kostki w ręce dodawało jeszcze więcej fajnych emocji. No i wygrałem :-)
- Race for the galaxy - partia wprowadzająca dla 5-graczy. To jest jednak kurde świetna gierka - i nie dam sobie powiedzieć, że to pasjans bez interakcji. Nawet bez dodatku, możliwość śledzenia poczynań współgraczy, próba domyślenia się, jaką akcje wybierze przeciwnik, "dojenie" wybieranych przez niego akcji i samodzielne wybieranie akcji na których on prawdopodobnie w równym stopniu nie skorzysta - to wszystko daje mi poczucie kontroli i współzawodnictwa. Wiem, wiem... Ja też po pierwszej grze długo nie dawałem się namówić na drugą, ale po czasie muszę oddać tej grze należny jej wielki, wielki szacun :-)
Pięknie było.
p.s.
tzeencz - na kompie gram w RftG używając programu Keldona Jones'a, ale moje pytanie odnośnie wykładania 6-ek przez "robota" dotyczyło "kartonowego" pierwszego dodatku wprowadzającego możliwość gry solowej.
p.p.s.
przestańcie litowac się nad nikodemem i nie dawajcie mu we wszystko wygrywać. Ja rozumiem, że widok gościa, który z braku większych predyspozycji fizycznych do końca życia skazany jest na grę w ringo (a może bingo, nie pamiętam...) budzi w Waszych szczerych, empatycznych sercach litość, ale bez przesady... Ktoś mu musi w końcu dokopać, żeby sie facet zaczął hartować, żeby twardszy się zrobił - i żeby wreszcie mógł zająć sie jakimś męskim sportem, a nie jakimś tam bingo.
Pomóżmy Nikodemowi.
wczoraj zagrałem w 3 świetne gry:
- Ingenoius - bez komentarza, bo ta gra zawsze będzie fajna :)
- Villa Palleti - super gra, ale chętnie zagram na stole, który się nie rusza
- Dungeon Lord - jeszcze raz bardzo przepraszam, że przerwaliśmy grę w połowie rozgrywki (maluman, jeśli jesteś gdzieś tam, wiedz, że cały czas grzmiało mi w głowie "KODEKS!!!"). Nie będę się tłumaczył, jest mi źle, ale za to gra jest świetna i mam ochotę ją kupić :)
Ha !!!! Klub to tego czego mi brakowało :) Byłem drugi raz dopiero (a szkoda), a już wiem że będę wiernym kultystą poznańskiego bractwa planszówkowego. Uważałem się za dość niezłego eksperta w dziedzinie planszówek, ale widząc na stołach prawie same nieznane mi tytułu moja własna opinia o mej wiedzy w tej dziedzinie nieco się z minimalizowała. Ale do dobrze... widzę, że wiele przede mną poznawania. Mam pytanie czy byliby chętni w rozgrywkę w Rice of the Empire w następny poniedziałek? Tutaj link jakby ktoś chciał się dowiedzieć więcej o tej grze
Wczoraj po planszówkach byłem odwożony do domu w sympatycznym towarzystwie samochodem marki bmw (Prowadził Czarek, odwożona była także Wiewiórka (taki ma przynajmniej nick tutaj, a twarz pasuje do zdjęcia) i chyba zostawiłem czapkę na tylnim siedzeniu :) Taka zgniła zieleń, zupełnie niemodna, aczkolwiek emocjonalnie mi w jakiś tam sposób bliska. He he. Zatem mógłbym prosić o ewentualne sprawdzenie czy się tam znajduje i przyniesienie jej do Alibi w następny poniedziałek :) Jak jej niebędzie, albo Czarek już pojechał w swoje rodzinne strony to trudno :)
Cześć wszystkim!!! Konrad tak jak mówisz czapka jest u mnie w aucie na tylnym siedzeniu, zorientowałem się dopiero jak wróciłem do domu;) możesz być pewien ze jest bezpieczna:) ale kiedy ja odzyskasz? No właśnie! Pewnie jak następnym razem przyjadę;) Tylko pewnie już Ci nie będzie potrzebna za to nie musisz planować zakupu nowej na następną zimę;p Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich świetnie się wczoraj bawiłem i do zobaczenia:)
Udany wieczór, jeszcze tydzień do następnego...:)
Zagrałem - premiera na Gramajdzie Dungeon Lords przyniósł Awek, pokrótce:
- rozgrywka zapowiadała się na krótszą, lecz potrwała ok 2,5h z tłumaczeniem (gratulacje dla Awka, ja bym się poddał jakbym miał takich słuchaczy jak ja :) ), swoją drogą zanim człowiek nie zagra wszystko wygląda tak jakby każdy kolejny punkt przepisów tworzył barykadę przed graczami, jednak po pierwszej rundzie wszystko zaczęło iść w miarę przystępnie i szybko.
- ciekawe pomysły dotyczące walk pomiędzy nami (Panami Lochów) a przeciwnikami (Herosami :) ), próbującymi obrócić w perzynę nasze królestwo ciemności
- sam system rozbudowy niezbyt innowatorski, rzekłbym widzieliśmy go prawie w każdej euro grze, ale sama gra przyciąga... oj tak
- strona graficzna (tutaj oddałbym głos jakimś specjalistom), ale mnie nie powaliła i nie podoba mi się krótko mówiąc
- brakuje tylko jakiegoś podkładu muzycznego w trakcie rozgrywki :)
- z chęcią stanę w szranki w kolejnej rozgrywce
- a Awek wygrał - naprawdę z niego zły gość :)
Potem oczywiście standart Prawo Dżungli (brał formy), Taluva (nic nie napiszę bo jestem jej właścicielem - niech ocenią inni, ale ja lubię ten tytuł)
rokter - Race for the galaxy tez mi sie wydaje ze pierwszy raz nigdy nie bedzie sie podobac. W kazdym razie ja sie pisze na jeszcze jedno podejscie nie wiem tylko jak moja wpółgrajczyni eM :D.
Hive - świetne dwie partie! W pierwszej zostałem rozgromiony przez Nikodema, w drugiej tak łatwo pola nie oddałem - przypomniało mi się za to, jak lubię móżdżenie w tej grze.
Ingeonious - pierwszy raz grałem w wersję nieelektroniczną. Bardzo dobry, solidny tytuł.
Villa Paletti - z mieszanymi uczuciami podchodziłem do tej gry. Zastanawiałem się, czy uda jej się przebić Bausack. Okazało się, że owszem. Udało się nawet dotrzeć do pierwszego czerwonego poziomu.
Taluva - pierwszy raz zrozumiałem tak na prawdę o co chodzi w tej grze. Dopiero podczas wczorajszej, czwartej rozgrywki zobaczyłem strategie jakie należy stosować. Muszę stwierdzić, że gra jest na prawdę świetna! No i jeszcze pozwolę sobie wspomnieć o baaardzooo ciekawych możliwościach gry zespołowej. :]
Do tych wątpiących Gra Race for the Galaxy jest naprawdę full wypas tylko należy w nią zagrać parę razy. Ma spore możliwości i w odpowiedni sposób skomplikowana :). Wiadomo jak każda karcianka jest losowa ale ta losowość moim zdaniem zupełnie nie przeszkadza. Więc nic tylko grać, grać i grać:)
Zarejestruj się aby stworzyć swój profil, otrzymywać powiadomienia o planowanych spotkaniach i móc dodawać własne.
Nie pamiętasz hasła? Prześlij je ponownie
Komentarze
ma ktoś modern art?
Prezes miał
Pisze się "miau" ;-) tudzież "mrkniau", bo tak w zasadzie to brzmi :-P
Dobra, kociara przestaje offtopować xD
Miałem zamiar grać w poniedziałek w Cywilizację, jednakże z powodu tego, że dzi zakupiłem Dungeon Lordsa moje plany się zmieniają(autor ten sam jednak;-) ). Jeżeli komuś nie przeszkadza dużo tłumaczenia, to zapraszam do rozgrywki:-) (koniecznie w 4 graczy).
eM Ja mam:) ale niestety nie będzie mnie w najbliższy poniedziałek i następny też nie:)
Hmm może pojedziesz z nami do Brzegu to wtedy mogę zabrać.:-)
Mogę spróbować DL - a gdyby czas pozwolił - z chęcią bym zagrał grę "instruktażową" w TTA!
Ja w tym tygodniu chętnie pograłbym w którąś z tych gier: Filary Ziemi, Tikal, Wsiąść do pociągu, Wysokie Napięcie i szybką partyjkę w Dungeoneera obojętnie jakiego :) Jak ktoś ma coś z powyższych tytułów to nie wstydzicie się ich przynieść :D
Może ktos na jutro przynieść gre "samuraj" ?? Dzieki
Prezes jak będzie to pewnie przyniesie, swoją drogą chętnie bym zagrał.
bedzie Cosmic Encounter.
a ja w wyjatku od reguly bede wczesniej jak sie spotkanie oficjalnie zaczyna
zapisuję się na Dungeon Lords. Mam nadzieję, że dojadę do 19, ale gdyby był komplet to jakoś przeżyję jak nie zagram ;)
będę. wczoraj w nocy wróciłem z urlopu wiec capnąłem dziś rano tylko to, co było pod ręką:
- ticket to ride dla Zamawiającego (uwaga: nie grać w 5 osób, bo się wynudzicie)
- NOWOŚĆ: Cyclades (muuuuuuszę dziś spróbować; do pięciu graczy); mam nadzieję, że godny następca wysłużonego Nexus Ops.
- NOWOŚĆ: Labirynth: das Duel (układanka logiczna dla dwóch graczy, niby dla dzieci, ale fajne)
- STAROĆ: Race for the galaxy (od niedawna zagrywam się w wersję solo i chętnie sprawdzę, czy czegoś się nauczyłem :-)
- Villa paletti (to budowanie tego czegoś co się przewraca)
- i kilka mniejszych gierek, ktore akurat byly w torbie...
do zobaczenia koło 17.30
A ja przypominam się Zamawiającemu grę Blue Moon City... ;)
@ Rokter - na RFTG z chęcią się piszę - również troche pograłem solo, ale co człowiek to człowiek :P
tzeencz - tylko nie licz na rozgrywkę na jakimś szczególnie wysokim poziomie :-) Moje "postępy" ograniczają się jak na razie głównie do zmniejszania różnicy punktów pomiędzy mną, a niemal zawsze wygrywającym "robotem" :-) (gram na drugim poziomie).
A właśnie - może mi podpowiesz: kiedy "robot" wybiera akcję Development (sam wybiera, nie naśladuje), a nie posiada kredytów, to wykonuje tę akcję mimo braku środków czy nie? (przecież za odkrycie 6-ki musi zapłacić jeden kredyt)...
Pisałbym się na Dungeon Lords, ale dopiero o 20. Pasuje, awek?
Czy ktoś będzie miał, albo mógłby wziąć Agricolę? Najlepiej z Torfowiskami choć niekoniecznie.
@ihda pamiętam pamiętam :] No i Ticket będzie ... zapowiada się ciekawie.
@rokter - co rozumiesz przez "odkrycie 6-ki"?? Mam wrażenie, że niektóre bonusy w danej fazie z kart już zagranych dostajesz niezależnie czy grasz nowe karty czy nie.
Dla mnie kumulacja bonusów w consumption x2 z bonusami z kart to jest przegięcie - sporo tego do liczenia...
Przy okazji-z jakiego programu korzystasz?
Aha, mam nadzieje że się choć do 20 wyrobię :/
Edrache, myślę, że jeśli chodzi o mnie to zagram co najmniej 2 razy ;) .
No to zaczynamy, czytać uważnie, bo nie będę się powtarzał:
Poinformowanie mnie o nazwach tychże gier jest mile widziane, ponieważ są one częścią wiekopomnego dnia, kiedy ani razu nie przegrałem. Dlaczego do cholery nie grałem z Prezesem... aaaaa... temu też bym dowalił za ringo :)
W takim razie już rozumiem, dlaczego nie chciałeś zasiąść ze mną do Wikingów ;)
Wieczór upłynął mi pod znakiem tłumaczenia - tłumaczyłam Blue Moon City, tłumaczyłam 2 razy Wikingów, a potem do domu... Wszystkie rozgrywki były bardzo miłe i to nie ze względu na fakt, że za każdym razem wygrałam (bo co to za przyjemność wygrać w grę, którą się tłumaczy...) - po prostu miałam wyśmienite towarzystwo :) Robercie, Maćku, liczę na to, że w przyszłym tygodniu mnie rozgromicie :)
@ nixnicky
Ta gra (budowanie świątyń i wież) Harkonnena to raczej na pewno była TALUVA.
Element wybuchu wulkanów potrafi bardzo drastycznie zmienić sytuację na planszy :)
no to jedziemy:
- Igloo Pop - strasznie lubię to potrząsanie grzechotkami nad uchem, ale ni cholery nie moge obczaić skąd bierze się rozrzut punktowy w moich dokonaniach. Prawie zawsze jest tak, że jak gram w tę grę kilka razy po rząd, to jestem albo pierwszy albo ostatni (w tym samym towarzystwie!). Wczoraj to samo: pierwsza gra - 7 punktów i ostatnie miejsce, druga gra - 30-parę punktów i wygrana. Nie kumam, po prostu nie kumam - przecież to nie jest gra losowa...
- Cyklady - gwóźdź programu. Pięknie wydana gra, z dobrą mechaniką i ekscytującą rozgrywką, która niestety... trwała aż 4 godziny. Na coś takiego nie byłem przygotowany, bo informacja z pudełka (od 60 do 90 minut) dała mi nadzieję na zmieszczenie się w 2 - 2,5 godzinach (domyslałem, się, że ta wartość jest zaniżona, ale nie że aż tak...)
No dobra, ale muszę tez powiedzieć coś dobrego. Właściwie wiele dobrego. Cyclady to naprawdę świetna gra, z masą figurek, z bardzo różnymi drogami zwycięstwa, odważnymi zagraniami, możliwością zawierania sojuszy i emocjami, które mimo długiej rozgrywki bardzo ładnie narastają z każdą turą (po rozłożeniu elementów przed nową turą bardzo często, po krótkim rzucie okiem na nowe możlwości podbojów pojawiające się w związku ze zmieniającą się konstelacją bogów i mitycznych stworów dało się słyszeć podekstytowane głosy: "Kurde, teraz to się ale będzie działo!"). Odrobina losowości wynikająca z obecności kostki w grze (0-1-1-2-2-3) była zupełnie niewyczuwalna, ale samo trzymanie kostki w ręce dodawało jeszcze więcej fajnych emocji. No i wygrałem :-)
- Race for the galaxy - partia wprowadzająca dla 5-graczy. To jest jednak kurde świetna gierka - i nie dam sobie powiedzieć, że to pasjans bez interakcji. Nawet bez dodatku, możliwość śledzenia poczynań współgraczy, próba domyślenia się, jaką akcje wybierze przeciwnik, "dojenie" wybieranych przez niego akcji i samodzielne wybieranie akcji na których on prawdopodobnie w równym stopniu nie skorzysta - to wszystko daje mi poczucie kontroli i współzawodnictwa. Wiem, wiem... Ja też po pierwszej grze długo nie dawałem się namówić na drugą, ale po czasie muszę oddać tej grze należny jej wielki, wielki szacun :-)
Pięknie było.
p.s.
tzeencz - na kompie gram w RftG używając programu Keldona Jones'a, ale moje pytanie odnośnie wykładania 6-ek przez "robota" dotyczyło "kartonowego" pierwszego dodatku wprowadzającego możliwość gry solowej.
p.p.s.
przestańcie litowac się nad nikodemem i nie dawajcie mu we wszystko wygrywać. Ja rozumiem, że widok gościa, który z braku większych predyspozycji fizycznych do końca życia skazany jest na grę w ringo (a może bingo, nie pamiętam...) budzi w Waszych szczerych, empatycznych sercach litość, ale bez przesady... Ktoś mu musi w końcu dokopać, żeby sie facet zaczął hartować, żeby twardszy się zrobił - i żeby wreszcie mógł zająć sie jakimś męskim sportem, a nie jakimś tam bingo.
Pomóżmy Nikodemowi.
wczoraj zagrałem w 3 świetne gry:
- Ingenoius - bez komentarza, bo ta gra zawsze będzie fajna :)
- Villa Palleti - super gra, ale chętnie zagram na stole, który się nie rusza
- Dungeon Lord - jeszcze raz bardzo przepraszam, że przerwaliśmy grę w połowie rozgrywki (maluman, jeśli jesteś gdzieś tam, wiedz, że cały czas grzmiało mi w głowie "KODEKS!!!"). Nie będę się tłumaczył, jest mi źle, ale za to gra jest świetna i mam ochotę ją kupić :)
Ha !!!! Klub to tego czego mi brakowało :) Byłem drugi raz dopiero (a szkoda), a już wiem że będę wiernym kultystą poznańskiego bractwa planszówkowego. Uważałem się za dość niezłego eksperta w dziedzinie planszówek, ale widząc na stołach prawie same nieznane mi tytułu moja własna opinia o mej wiedzy w tej dziedzinie nieco się z minimalizowała. Ale do dobrze... widzę, że wiele przede mną poznawania. Mam pytanie czy byliby chętni w rozgrywkę w Rice of the Empire w następny poniedziałek? Tutaj link jakby ktoś chciał się dowiedzieć więcej o tej grze
http://www.rebel.pl/product.php/1,302/17516/Narodziny-Imperiow-Rise-of-E...
Opcjonalnie oferowałbym też emocjonującą rozrywkę w Struggle of the empire.
http://www.rebel.pl/product.php/1,302/7854/Struggle-of-Empires.html
P.S.
Wczoraj po planszówkach byłem odwożony do domu w sympatycznym towarzystwie samochodem marki bmw (Prowadził Czarek, odwożona była także Wiewiórka (taki ma przynajmniej nick tutaj, a twarz pasuje do zdjęcia) i chyba zostawiłem czapkę na tylnim siedzeniu :) Taka zgniła zieleń, zupełnie niemodna, aczkolwiek emocjonalnie mi w jakiś tam sposób bliska. He he. Zatem mógłbym prosić o ewentualne sprawdzenie czy się tam znajduje i przyniesienie jej do Alibi w następny poniedziałek :) Jak jej niebędzie, albo Czarek już pojechał w swoje rodzinne strony to trudno :)
Bez dwóch zdań, chętnie zagrałbym w Rise i przypomniał sobie Struggle. Byle więcej "cięższych" graczy ;)
Ciężarowcy do ciężarówek! Niech żyje Blefuj! Niech żyją Palce w Pralce! Niech żyje lekkość i wielka głupawka!
Cześć wszystkim!!! Konrad tak jak mówisz czapka jest u mnie w aucie na tylnym siedzeniu, zorientowałem się dopiero jak wróciłem do domu;) możesz być pewien ze jest bezpieczna:) ale kiedy ja odzyskasz? No właśnie! Pewnie jak następnym razem przyjadę;) Tylko pewnie już Ci nie będzie potrzebna za to nie musisz planować zakupu nowej na następną zimę;p Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich świetnie się wczoraj bawiłem i do zobaczenia:)
Spoko, mam drugą czapkę więc jakoś przeżyję. :P Longinus to rozumiem że się zapisujesz na następny poniedziałeg na rise lub Struggla? :P
Udany wieczór, jeszcze tydzień do następnego...:)
Zagrałem - premiera na Gramajdzie Dungeon Lords przyniósł Awek, pokrótce:
- rozgrywka zapowiadała się na krótszą, lecz potrwała ok 2,5h z tłumaczeniem (gratulacje dla Awka, ja bym się poddał jakbym miał takich słuchaczy jak ja :) ), swoją drogą zanim człowiek nie zagra wszystko wygląda tak jakby każdy kolejny punkt przepisów tworzył barykadę przed graczami, jednak po pierwszej rundzie wszystko zaczęło iść w miarę przystępnie i szybko.
- ciekawe pomysły dotyczące walk pomiędzy nami (Panami Lochów) a przeciwnikami (Herosami :) ), próbującymi obrócić w perzynę nasze królestwo ciemności
- sam system rozbudowy niezbyt innowatorski, rzekłbym widzieliśmy go prawie w każdej euro grze, ale sama gra przyciąga... oj tak
- strona graficzna (tutaj oddałbym głos jakimś specjalistom), ale mnie nie powaliła i nie podoba mi się krótko mówiąc
- brakuje tylko jakiegoś podkładu muzycznego w trakcie rozgrywki :)
- z chęcią stanę w szranki w kolejnej rozgrywce
- a Awek wygrał - naprawdę z niego zły gość :)
Potem oczywiście standart Prawo Dżungli (brał formy), Taluva (nic nie napiszę bo jestem jej właścicielem - niech ocenią inni, ale ja lubię ten tytuł)
rokter - Race for the galaxy tez mi sie wydaje ze pierwszy raz nigdy nie bedzie sie podobac. W kazdym razie ja sie pisze na jeszcze jedno podejscie nie wiem tylko jak moja wpółgrajczyni eM :D.
Rozgrzewkowo Blefuj.
Hive - świetne dwie partie! W pierwszej zostałem rozgromiony przez Nikodema, w drugiej tak łatwo pola nie oddałem - przypomniało mi się za to, jak lubię móżdżenie w tej grze.
Ingeonious - pierwszy raz grałem w wersję nieelektroniczną. Bardzo dobry, solidny tytuł.
Villa Paletti - z mieszanymi uczuciami podchodziłem do tej gry. Zastanawiałem się, czy uda jej się przebić Bausack. Okazało się, że owszem. Udało się nawet dotrzeć do pierwszego czerwonego poziomu.
Taluva - pierwszy raz zrozumiałem tak na prawdę o co chodzi w tej grze. Dopiero podczas wczorajszej, czwartej rozgrywki zobaczyłem strategie jakie należy stosować. Muszę stwierdzić, że gra jest na prawdę świetna! No i jeszcze pozwolę sobie wspomnieć o baaardzooo ciekawych możliwościach gry zespołowej. :]
Ciesz się, że nie graliśmy zespołowo z Nikodemem :)
Harkonnen: A myślisz, że jakbyście Wy grali zespołowo to miałbym w jakikolwiek sposób mniejszą satysfakcję z naszej gry zespołowej? :D
Nie wiem co robiliście - ja tylko ustawiałem żetony na planszy :)
Drogi Robercie, w tej grze raczej trzeba ustawiać domki, świątynie i wieże. Same żetony są mało satysfakcjonujące. ;)
Dla mnie były, już mówiłem, że żeton o grubości 5mm to dla mnie pełna ekstaza :)
feanor - ale teraz trzeba będzie na serio skopać im tyłki :D
Do tych wątpiących Gra Race for the Galaxy jest naprawdę full wypas tylko należy w nią zagrać parę razy. Ma spore możliwości i w odpowiedni sposób skomplikowana :). Wiadomo jak każda karcianka jest losowa ale ta losowość moim zdaniem zupełnie nie przeszkadza. Więc nic tylko grać, grać i grać:)
... ktoś musi wreszcie Nikodemowi dokopać, pokazać gdzie jest jego miejsce, szczyt jest tylko dla wybrańców...
a o co chodzi w tej grze... która ringo się zwie? ;)
Dodaj nowy komentarz