Turniej Carcassonne - za nami eliminacje!
Na ostatnim spotkaniu - 9 marca odbył się zorganizowany mistrzowsko przez Pawła (Pjaj) Turniej Carcassonne. Z powodu natłoku chętnych (15 osób!) i lekko przeciągających się rozgrywek (ach, te emocje!) na razie rozegrano jedynie eliminacje. Do finału przewidzianego już na najbliższe spotkanie 16 marca zakwalifikowało się 6 osób:
1. woj_settlers
2. Łukasz
3. Yog
4. cannehal
5. Longinus
6. Pjaj (tak tak, organizator, zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa... ;) )
A walczyć jest o co! Oryginalne zdjęcie ze spotkania przepadło z powodu problemów technicznych, dlatego zamiast pokazać, wymienię co przypadnie w udziale głównemu zwycięzcy:
1. Jedyny i niepowtarzalny, niezwykłej urody Kafelek Prezesa
2. Zgrzewka Tyskiego ufundowana przez Itsumę
3. Przepyszny, ręcznie zrobiony i zdobiony pierniczek autorstwa Eli
4. Gra Zlot Czarownic ufundowana przez EGMONT
To wszystko zgarnie, zwycięzca turnieju tej głupiej losowej gry miłej i emocjonującej gry jaką jest Carcassonne!
Osobom na drugim i trzecim miejscu także wpadnie w ręce wypiek Eli z odpowiednią cyferką, dodatkowo każdy uczestnik, otrzymał już jeden pierniczek za samą odwagę podjęcia turniejowego wyzwania :)
Wprawdzie to jeszcze nie koniec, ale już teraz dziękuję i gratuluję Pawłowi tak fajnie zrobionego turnieju. Świetnie, że takie inicjatywy są podejmowane i gorąco zachęcam Was wszystkich do pokombinowania czegoś własnego. Urozmaica to nasze spotkania, wprowadza fajne emocje i budzi kolejne, ciekawe inicjatywy. Np. nagrody znalazły się jakoś bez planowania i magicznie:
- rokter - ekstra pomysł i ekstra wykonanie - mam nadzieję, że zdjęcie jeszcze będzie,
- Elka - wspaniała niespodzianka i genialne pocieszenie dla osób, którym nie poszło tak dobrze jak pierwszej szóstce (coś o tym wiem ;) )
- Itsuma Oki - fajnie, że pierwszy wyszedłeś z inicjatywą nagrody - alkoholu nie pijam, ale zgrzewka piwka to pewnie dla wielu (Zbychu? ;)) niezła motywacja
- no i Egmont - gry, które dostałam od nich na nagrody do naszych turniejów leżą i się kurzą...
...a przecież często wystarczy jeden człowiek i turniej gotowy ;)
Komentarze
Cieszę się, że pierniczki się spodobały. Muszę przyznać, że robienie pierniczków dało mi dużo frajdy a także pomogło w odstresowaniu się po pracy.
Jestem ciekawa jak smakowały pierniki??/ zostały zjedzone ???
Kasia czemu nie podzieliłas się z Cyrylem pierniczkami tylko sama
(..)*- szt zjadłaś???
*Kasiu w wyrkopkowane pole wpisz odpowiednia liczbę:-)
Hehe, Marek edrache wie ile w miejsce tych kropek należy wpisać :) Ale my zajęliśmy zaszczytne pierwsze miejsca (od końca), więc rekompensata się należała - no i jak tu się nie oprzeć takim wypiekom :D
A Cyryl, jak to Cyryl, dobrze, że jedziemy do Gliwic, bo by wyjadł te nagrodowe przeznaczone dla zwycięzców.
Dodaj nowy komentarz